Reklama:





Zapraszamy:





Krew





Zapewne panu nie wiadomo, że to jest mleczarnia, a nie zakład trucicielski.
— A tak... troskliwość — bąknąłem.
Nie spuszczała oczu z mojej twarzy, co
mię niewymownie denerwowało. Uderzyły mię przedewszystkiem te niesłychanie czyste, tak przeraźliwie jasno patrzące oczy.
— Niechaj będzie i troskliwość, skoro pan tak to nazywa.
Nie pozostaje mi więc nic innego, tylko zapłacić i odejść.
Zarumieniła się.
Wyglądała jak dziecko, które się silnie samo uderzyło i udaje, że to nic nie szkodzi!
Pod ręką miała dzwonek — weszła usługująca.
— Płacę — rzekłem, nie odrywając oczu od dziewczęcia siedzącego za bufetem.
— Co pan płaci?
— Czarne kawy, nie wiem ile było szklanek?
— 1 ja nie wiem — roześmiała się dziewczyna — może panienka będzie wiedziała? — zapytała.
— Tylko pięć — brzmiała odpowiedź cicha i jakaś pełna wyrzutu.
Zapłaciłem, ale nie miałem dosyć siły, by oderwać oczy od tego dzieciaka o kształtach kobiecych...
Zaczęliśmy rozmowę.
Wychowała się na wsi — wieś lubi, ale w mieście ładniej.
Czytała Przerwaną Pieśń Orzeszkowej, a dziewczynki tej biednej bardzo jej żal było i nie miała pojęcia, dlaczego książę nie ożenił się z nią?
stawałem rwącego bólu głowy nad karkiem i drżenia rąk.
Przyczyna, jak zwykle u mnie — głupstwo.
Przychodzili tam rozmaici panowie biurowego najczęściej gatunku i prawili jej obrzydliwe, brudne dusery, których ona nie rozumiała, brała je dosłownie i bawiła się nimi jak
niemowlę nabojami dynamitowymi.
Oni znowu bawili się jej nieświadomością i robiło się z tego rzucanie błota na lilie. Biedni panowie!
Poznałem jej brata.
Technik, pracuje w fabryce; żywiciel rodziny. Twarz jego — jak zwykle u ludzi tego kroju — mówi dwa wyrazy tylko: Praca i wola.
Potem nastąpiła dwudniowa przerwa.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 Nastepna>>