Krew
i nie mogła dłużej... fala jakaś rozpaczna porwała ją... osunęła się na posadzkę i zatkała głośno, rozdzierająco — bardzo, bardzo skrzywdzonym płaczem.
DWIE NOCE Noc pierwsza.
Siedziało ich dwoje — byli rodzeństwem.
On blady, zaledwie dwudziestoletni chłopiec — smukły i wątły z twarzą ascety, oczyma błędnemi; ona — starsza od niego o dwa lata — kobieta pełna samowiedzy swej potęgi.
Ogromna sala jadalna, ciemna i przykra; powała wyłożona poczerniałym ze starości rzeźbionym dębem. — Stół długi, na nim dwa nakrycia.
— Światła dwóch trzyramiennych kandelabrów, rzucały czerwonawo żółty pas światła na biały obrus i powałę.
On siedział z oczyma utkwionemi w próżną już filiżankę — ona dopijała machinalnie herbatę.
Wicher na dworze zawył głośniej, potrząsając szybami okien.
Ona pierwsza przerwała długie, trwające już może od godziny milczenie...
DO
— To miła muzyka, taki jęczący wicher.
Nic nie odpowiedział — podniósł tylko
leniwie powieki głęboko zapadłych oczu i spojrzał na nią z jakąś tępą zadumą.
— Czy nie raczysz do mnie przemówić dzisiaj?
— zapytała z silnem zniecierpliwieniem w głosie. Miłą mi zabaweczkę zrobili rodzice z tym wyjazdem na zaduszki — zostawili mię samą z takim wiecznie milczącym kamedułą, jak ty!
On patrzał dalej w jej oczy milcząc.
Uczuła nagle, że zaczyna się jej robić nie swojo i coś jak trwoga zawirowało w niej — niemal błagalnie zawołała:
— No, przemów, Adamie!
— Cóż mam mówić? — zapytał niskim, bezdźwięcznym głosem — na to mowa żadna nie pomoże!
— Na co?
— Na wyrzuty sumienia — odpowiedział ponuro.
Żachnęła się niecierpliwie:
— Wiesz co Adamie?
Wstępuj sobie do klasztoru, skoroś już tak postanowi), ale nie wprowadzaj mi tutaj, zwłaszcza, gdy jesteśmy sami tego grobowo-klauzurowego nastroju.
— Dlaczegóż więc każesz mi mówić?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 Nastepna>>