Krew
a tak — trzeba się rozstać... jam za słaba, by wyłamać się przeciw tym odwiecznym prawom, które przeklinam w tej chwili, ale oprzeć się im nie zdołam... nie... nie...
bo się stały religią mojej rasy... tej konającej, przeklętej, a kochanej...
Łkanie jej ciche przeszło w głośny, bezsilny płacz skrzywdzonej kobiety...
Z urywanych jęków wypłynęło jedno tylko, pełne przeraźliwej skargi słowo: — Odszedł...
Nagle umilkła - rozkołysana płaczem pierś jej zwolna uspokoiła się.
Zdarzenia lat całych przeżywała w krótkich chwilach ponownie.
Jakaś zimna a zacięta walka toczyła się w niej — brwi zwolna poczęły się ściągać ciemną linią dumy i stanowczości, twarz jej stygła i martwiała wyrazem obojętnym.
Z zaciśniętych jej warg znowu głośno i dobitnie wypłynęły słowa, aż do okrucieństwa zimne: — Ta tęsknota moja, to wstyd, to upodlenie—poniżenie moje! 1 za kim to tęsknię?
Taki gmin — ulica. Wstyd.
Żachnęła się niecierpliwie — potem głębokie westchnienie ulgi pełne i zamilkła...
Adam słuchał, patrzał, rozumiał.
Przed jego oczyma przesunęły się dzieje wielkiej, bezgranicznej miłości wielkiej aż do rozstania się — potem zdeptanej przez pychę i — zapomnianej...
Postać Pawła zaczęła szarzeć i marnieć w jego oczach.
Oboje winni — a więc oboje, myślał. 1 miłość jej skonała... Wyszeptał głucho: — Pokój wieczny miłości.
- Oboje winni — szeptał - ale kobieta zabijająca kochanie, to potwór.
Dreszcz wstrętu zatrząsł nim — wstał. Potem obudził starą kobietę i odszedł do swego pokoju.
Po chwili rozebrał się i położył. Był wyczerpany i śmiertelnie znużony — usnął.
Ale sen jego trwał niedługo; obudził się, gdy ciężki, mroczny przedświt listopadowy rzucił pierwszą, nieśmiałą jeszcze zapowiedź dnia.
Dziwny jakiś, tępy spokój miał w piersi — ani cienia trwogi nie odczuwał.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 Nastepna>>