Krew
Oblała go ciepłem spojrzeniem, a w nim jakaś nadzieja szczęścia znowu rozzuchwalać się zaczęła — i mimowolnie powiedział do siebie:
— A może., może... kto wie?
— Może co? — zapytała go. Zmieszał się...
— Ot nic - tak mi się, nie wiem dlaczego powiedziało.
— To nie prawda...
-Myślałem sobie, że może to prawda, co mówią, że nawet najmarniejsze życie ma bodaj raz jaką jasną chwilę...
— O! chwil jasnych będzie dużo... dużo...
Ja pana okropnie lubię, ale nie trzeba robić tragedyi... Mama mię woła!
Zerwała się i pobiegła w stronę domu. Został sam.
Lipy, rzucały cień — poszedł aleją i stanął przy ogrodzeniu, gdzie szeroki otwierał się widok — chwiały się łany zbóż i granatowiał w dali cień lasów.
Czyste powietrze i ogromna masa słońca. Patrzał w dal na tę szeroką drogą ziemię, i coś mu pierś rozpierało, jakiś śpiew i modlitwa i płacz.
— Tak dawno nie patrzał na pola i lasy, tak dawno — a tu mu wszystko wróciło — wszystko, nawet i lipy stuletnie takie same i dwór stary taki sam...
— Taki sam — myślał - tylko nie nasz... A i ten nasz, obcy ludzie wzięli... a lipy?
Stare lipy dziadunia.
Pamiętał dobrze, choć dzieckiem był wtedy, że gdy trzeba było te lipy własne, te dalekie, rodzone pożegnać, ojciec jego stał blady w podobnej alei, w jesienny chmurny dzień, on
przy ojcu i patrzyli obaj... Wicher szedł szczytami drzew i śpiewał jakąś ogromną elegię przeszłości, jakąś pieśń kurhanną żalu...
1 on, dziecko wtedy, widział i rozumiał w ojcu nieludzki ból... Takie drzewa pra-pradziady wrastają w serce głęboko i stają się niemal częścią życia...
A przecież zabrali — a przecież zabrali — a przecież minęło i nigdy, nigdy nie wróci. Tam leżą już groby, tylko on jeden żyje...
Wrócił w aleje i szedł zwolna.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 Nastepna>>